niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział I

Pierwszy sen:
Śnił mi się, jak gdyby kawałek urywku życia. Pamiętam, że nagle ludzie zaczęli ode mnie uciekać. Zdaje mi się, że byłam w szkole, słońce rzucało ciemne promienie na beżowe ściany. Wokół panował chaos, wszyscy biegali i krzyczeli, chcąc znaleźć się jak najdalej mnie. Wokół biegały osoby które znałam, jak i te, które ledwo co kojarzyłam. Na początku snu nic nie rozumiałam, jednak chwilę później zdarzenia przybrały wolniejsze tempo i wszystko stało się jasne...
W rękach trzymałam zakrwawione ciało mojej przyjaciółki. Dla mnie był to odrażający widok, tym bardziej, że oczy miała zamknięte a na szyi nie można było wyczuć pulsu. We śnie czułam wściekłość do wszystkich ludzi. Nie rozumiałam dlaczego, ale każda żyła pulsowała złością oraz chęcią zemsty. Przeraziłam się, gdy usłyszałam syk wydobywający się z mojego gardła. Można by powiedzieć, że rozum i myśli miałam własne, jednak ciało miałam niekontrolowane, zupełnie jakbym była marionetką, którą ktoś porusza z góry. Podbiegłam do najbliższej osoby i...
Nie pamiętam, co jej zrobiłam, na pewno nic miłego.
- Emily! Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły!
Otworzyłam oczy i ujrzałam gosposię krzątającą się po pokoju. Samanta właśnie otworzyła okno na oścież. Nagle poczułam na całym ciele powiem zimnego, orzeźwiającego powietrza.
- Samanta! Na dworze jest zimno! - wydarłam się na gosposię.
- Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło - przemądrzała się gosposia.
Nie miała więcej niż 40 lat a zachowywała się jak moja babcia.
- Daj mi jeszcze pięć minut- powiedziałam, po czym odwróciłam się na drugi bok. Dobrze wiedziałam, że nie spóźnię się do szkoły, Samanta z przyzwyczajenie budziła mnie o 6:00, bym mogła się wyszykować i zdążyć spokojnie na pierwszą lekcję. Jednak (o dziwo) bezczynne leżenie w łóżku mnie znudziło, więc podjęłam próbę wygramolenia się z niego. Mimo chłodu podeszłam do okna by zaczerpnąć kilka wdechów świeżego powietrza. O nie! Zaczynam myśleć jak 40-sto letnia Samanta! Jednakże rozmyślenia na temat gosposi przerwała mi osoba, która bezprawnie wtargnęła i szwendała się po moim ogródku. Jedyną myślą było "ten to ma tupet", zeszłam po schodkach i ruszyłam w stronę nieznajomego...

4 komentarze:

  1. Proszę komentować. Chciałabym wiedzieć, jakie robię błędy. Oczywiście wkrótce pojawią się nowe rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za krótkie. :D
    Musi być dłuższe. :D
    Pamiętaj o przecinkach! (powiedziała osoba, która nie mieszka w Polsce. xD) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem leniwa, ale się staram :D

    OdpowiedzUsuń