poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział III

Przez najbliższe 10 minut wpatrywałam się w punkt, w którym zniknął Romano. Czyżbym rzeczywiście coś do niego czuła?! Nie, Romano to...Romano: dobry, kochany i tyle. Inaczej nie umiem go opisać. Wbiegłam do łazienki i przeraziłam się, gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Zapomniałam, że moje włosy mają nowy kolor, były jasno-brązowe a końcówki fioletowo- niebieskie. Tak więc miałam tęcze na włosach, ale było ok. Tak właściwie to zrobiłam to po to, by rodzice zwrócili na mnie większą uwagę, powiedzieli coś lub nakrzyczeli, że wyglądam okropnie czy niszczę sobie włosy. Jednak, to były jedynie złudne nadzieje. Rodzice nie zwracali na mnie najmniejszej uwagi, zachowywali się, jakbym miała przynajmniej 20 lat. Jednakże ja miałam dopiero 17 i całkowicie wolną rękę. No chyba, że Samanta czasami zamartwiała się, gdy późno wracałam, jednak teraz zaczęła się do tego przyzwyczajać. Miałam pełen luz! Nawet, jakiś czas temu zrobiłam ogromną imprezę w domu, zjechali się wszyscy znajomi i znajomi znajomych. Było świetnie, lecz po imprezie w basenie znajdował się jeep mamy a plazma ojca leżała w przedpokoju. I jak rodzice zareagowali? Mama powiedziała "to nic takiego" i żartowała, że samochód jest w końcu czysty. Tata stwierdził, że to był "wypadek w pracy" a i tak miał zamiar kupić większą plazmę. Może zabrzmi to głupio, ale w tym momencie chciałam, aby rodzice ze mną porozmawiali, dali mi szlaban a nie rzucili po jednym zdaniu i wrócili do swoich spraw. Teraz chyba wszyscy zrozumieli tok myślenia moich rodziców.
Nic nie myśląc zrobiłam sobie fryzurę oraz lekki makijaż. Ubrałam się w ciuchy z serii "luźna elegancja", nie zapominając o diamentowej bransoletce przyjaźni. Podobną kupiłam Amelii na urodziny i od tych 4 lat zawsze nosimy je przy sobie. Zbiegłam na dół po schodach, jednak na śniadanie nie miałam ochoty. Ruszyłam skuterem przed siebie, miałam co najmniej jeszcze godzinę do rozpoczęcia ceremonii zakończenia roku szkolnego , jednak dłużej w domu bym nie wytrzymała. Pędząc skuterem czułam, jak wiatr rozwiewa mi włosy. Uwielbiam to uczucie! Podjechałam pod szkołę, ale nikogo w pobliżu nie było. Chodziłam po budynku szkolnym oglądając próby szkolnego apelu. W końcu odetchnę od nauki na całe dwa miesiące! Czuję się niesamowicie! Postanowiłam zadzwonić do Amelii. "Jaka szkoda, że nie chodzimy razem do szkoły" - pomyślałam. Moja szkoła (tylko w teorii) to była elita, natomiast w praktyce była pełna tępych plastików, osób JP oraz dealerów. Szkoła Amelii była taka sama, tylko miała lekko zepsutą opinię, mieli tam więcej luzu i znałam tamtejszych ludzi.
Kolejny sygnał i "Orange poczta głosowa...", świetnie, nie odbiera. Mój dzień zapowiada się bardzo interesująco, dziewczyny będą plotkować na temat mojego nowego koloru włosów a przy odrobinie szczęścia, spotkam Alinę lub Romano. "Może nie będzie tak źle..." podpowiada mi mój głos w głowie. Chciałabym być już na swoich osiedlu i spotkać Amelii, wczoraj mówiła, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Czyżby szykowała się kolejna impreza lub wspólny wakacyjny wypad nad jeziorko? Och, ja ja się cieszę, że praktycznie już są wakacje!
Spojrzałam na zegarek- 7:30, masakra. Mijam szkołę, idę w stronę lasku. Teraz nastąpi pierwsza miła rzecz w ciągu dnia- jaranie zielska. Nie wspomniałam o tym wcześniej, ale dość często organizuje imprezy, picie jaranie. Ja i Amelii to takie żule. Właśnie w ten sposób poznałam wielu ludzi z naszego osiedla. Jest tu pełno dealerów, zawsze kupuję od nich marihuanę, choć kiedyś rozważałam założenie własnej plantacji. Miałam też pewne plany na wakacje: znaleźć pracę, gdyż nie chciałam brać pieniędzy od ludzi, dla których byłam obojętna (tutaj mam na myśli swoich rodziców).
Jednak zaraz przerwałam swoje rozmyślania...poczułam zapach Dr Jointa. Minuty bezczynnie mijały, gdy leżałam na trawie i wpatrywałam się w niebo. Nie pamiętam, co było dalej, chyba zasnęłam.
Obudził mnie męski głos:
- Halo...śpiochu! - to był Romano.
- A ja chcę kurczaczka! - Coo ja gadam? Dlaczego to powiedziałam? W głowie mi się kręciło.
- Maatko, znów się zjarałaś. Emily, co ja mam z Tobą zrobić? - powiedział troskliwie.
- Właśnie! Zakończenie roku szkolnego! - przypomniałam sobie.
- Emily...jest 9:20, zakończenie skończyło się jakieś pół godziny temu. Ale nie martw się, powiedziałem pani Foks, że jesteś chora i musiałaś zostać w łóżku. Odebrałem twoje świadectwo.
Romano pomachał mi jakimś papierkiem przed nosem, ale nadal za bardzo nie ogarniałam.
- Trzeba zanieść cię do domu. - powiedziała spokojnie Alina, która nagle się przy nas pojawiła. Czemu wszystko dzieje się tak szybko?!
Alina nie tolerowała palenie, więc wiedziałam, że jak tylko lepiej się poczuje to znów będę musiała wysłuchać całego kazania na temat tego, że niszczę sobie zdrowie i życie. Romano się ode mnie oddalił a moja przyjaciółka zmierzyła go nieprzyjemnym wzrokiem.
Nie pamiętam co dalej się zdarzyło, wracaliśmy chyba autobusem. Romano wniósł mnie do pokoju tylnym wejściem, po czym położył mnie na łóżku. Niemal od razu zasnęłam, rozmyślając "Gdzie jest kurwa Amelii?!"...

3 komentarze:

  1. Jak widzę, trochę pozmieniałaś. ;P
    Ale to może i dobrze, musi być jakaś niespodzianka. :D
    Czekam na kolejny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje ^^
    A ja czekam aż do PL przyjedziesz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjadę, przyjadę. Kiedyś-tam. :D
      Kiedy nowy?? o.o

      Usuń